W ostatnich dniach Zespół Pracy dla Polski skoncentrował się na zagadnieniach związanych z energetyką jądrową. Po dogłębnej analizie tematu, stanowisko zespołu jest jednoznaczne: konieczne jest zakończenie dyskusji dotyczącej zmiany lokalizacji i eliminacja wszelkich potencjalnych pretekstów utrudniających rozwój energetyki jądrowej. Dodatkowo, zespół przygotował projekt uchwały sejmowej w tej kwestii.

Wyniki prac zespołu w obszarze energetyki zostały przedstawione przez Annę Łukaszewską-Trzeciakowską, ekspertkę w dziedzinie, która w przeszłości pełniła funkcję pełnomocnika rządu ds. strategicznego bezpieczeństwa energetycznego.

“Energia jądrowa święci obecnie absolutny renesans na świecie. Do 2050 roku musimy potroić ilość energii pochodzącej ze źródeł jądrowych, żeby w zatrzymać globalne ocieplenie na świecie. Tak wynika choćby z ustaleń COP 28 w Dubaju, gdzie 20 państw, w tym Polska, przyjęło deklarację na rzecz rozwoju energetyki jądrowej. Co ważne, tam, w Dubaju, uznano, że energia jądrowa jest równoważna Odnawialnym Źródłom Energii.”
Anna Łukaszewska-Trzeciakowska – ekspertka, była pełnomocnik rządu ds. strategicznego bezpieczeństwa energetycznego

– Do 2036 roku Polsce grozi deficyt energetyczny na poziomie około 18 gigawatów. Dziś tym samym nie powinno być dyskusji na temat tego czy jako państwo chcemy budować elektrownie jądrowe. – podkreślił Waldemar Buda, były minister rozwoju i technologii.

SMR przyszłością

Anna Łukazewicz-Trzeciakowska odniosła się też do SMR:

– Przyszłością energii atomowej są małe reaktory modułowe, czyli SMR. Agencja Energii Jądrowej OECD szacuje, że do 2050 roku SMR mogą osiągnąć 375 gigawatów mocy zainstalowanej, przyczyniając się do zapełnienia ponad 50 proc. luki mocy w jednostkach jądrowych. W te reaktory trzeba i warto inwestować. Zdaje sobie sprawę także Unia Europejska. Bo jeżeli dziś nie będzie tych inwestycji, w przyszłości możemy mieć do czynienia z bardzo poważnym kryzysem energetycznym.

– Prace nad reaktorami w Polsce już się toczą. W 2021 roku wskazano preferowaną lokalizację, w kolejnym roku rozpoczęto prace nad raportami środowiskowymi, a w 2023 roku nastąpiło wydanie decyzji zasadniczej, decyzji środowiskowej i lokalizacyjnej. Co równie ważne, podpisano umowę na projektowanie elektrowni z konsorcjum firm Westinghouse i Westel. W 2024 roku rozpoczął się etap projektowania i prace przygotowawcze. W związku z tymi faktami jakiekolwiek medialne doniesienia na temat refleksji władz co do zmian lokalizacji elektrowni to absurd. Bo prace już trwają.

Zespół przygotował uchwałę sejmową

“Na wniosek pana premiera Mateusza Morawieckiego, lidera Zespołu Pracy dla Polski, chcielibyśmy przedstawić uchwałę, która przetnie jakiekolwiek dyskusje na temat zmiany lokalizacji czy zahamowania budowy elektrowni jądrowej w Polsce. Przedłożymy tę uchwałę i sprawdzimy, jakie są prawdziwe intencje całej klasy politycznej, czy naprawdę chcą budowy elektrowni. Pan Marszałek Szymon Hołownia powinien być żywo zainteresowany przyjęciem uchwały. Tym, żeby wysłać pozytywny sygnał do rynku.”
Waldemar Buda – były minister rozwoju i technologii

Niemcy żałują odejścia od atomu

– OZE są bardzo istotne. Jednak nie zapewnią stabilnych dostaw energii, czy też taniej energii dla społeczeństwa. Jeżeli chcemy energii zarówno bezpiecznej jak i taniej, potrzebujemy atomu. –  wskazała Anna Łukaszewska-Trzeciakowska.

Waldemar Buda odniósł się do doświadczeń naszych zachodnich sąsiadów – Przypomnę, co się dziś dzieje w gospodarce niemieckiej w kontekście wygaszenia tamtejszych elektrowni. W kwietniu 2023 roku Niemcy wygasili swój ostatni reaktor jądrowy w ramach polityki, wedle której podstawą miksu energetycznego Niemiec miał być gaz. Ta polityka okazała się nieskuteczna. Z powodów oczywistych – atak Władimira Putina na Ukrainę doprowadził do zablokowania projektu Nord Stream 2 i wykluczenia Nord Stream 1. Dzisiaj w Niemczech podjęto decyzję o wznowieniu działalności nawet ośmiu reaktorów wygaszonych w ciągu ostatnich kilku lat. – podkreślił Waldemar Buda.

Dialog z Komisją Europejską – dziś kluczowy

Anna Łukaszewicz-Trzeciakowska zwróciła również uwagę na kwestie Komisji Europejskiej:

– Jeżeli miałabym wskazać miejsce w tym momencie kluczowe dla projektu, które wymaga szczególnej uwagi, to byłby to dialog z Komisją Europejską. W październiku rozpoczęto formalne postępowanie KE w sprawie pomocy publicznej. W listopadzie strona polska otrzymała od KE listę pytań dotyczących proponowanej koncepcji wsparcia. Dziś trzeba toczyć ten dialog bardzo sprawnie tak, by zamknąć go jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. O ten dialog dziś apeluję – do rządzących, do wszystkich, którzy mają wpływ na tę inwestycję.

Jeżeli będziemy opóźniać proces budowy, stracimy szansę

– Co do doniesień na temat potencjalnej zmiany lokalizacji pierwszej polskiej elektrowni jądrowej trzeba zauważyć jedną bardzo istotną rzecz. Świat energetyki jądrowej jest specyficzny, liczba specjalistów nie jest nieograniczona. Jeżeli specjaliści, którzy już w wielu przypadkach zainicjowali współpracę z Polską, poczują, że projekt jest odkładany, będą pracować gdzie indziej. Taka sama sytuacja dotyczy pozyskiwania komponentów do budowy elektrowni. Jeżeli prześpimy właściwy moment, potem trzeba będzie czekać. Na komponenty, na ekspertów. Być może bardzo długo. – podsumowała Anna Łukaszewska-Trzeciakowska.