Lider Zespołu Pracy dla Polski, Mateusz Morawiecki, mówił o podwyżkach cen prądu, ciepła i wody, jakie niebawem dotkną Polaków. Przedstawiciele Zespołu apelowali do rządu o podjęcie konkretnych kroków.

Podczas konferencji w której udział wzięli Mateusz Morawiecki oraz Waldemar Buda, były prezes Rady Ministrów mówił o wzroście cen, który czeka Polaków już niebawem:

Szykują się bardzo duże podwyżki. Takie, które najbardziej dotykają zwykłych Polaków – podwyżki cen gazu, energii elektrycznej i wody. Przy czym warto zauważyć, że specyfika tych podwyżek będzie stanowić o tym, że jeżeli ktoś ma np. dom z basenem, dalej będzie mógł go ogrzewać stosunkowo tanio, ale jeżeli ktoś ma piekarnię, zakład fryzjerski, czy jakikolwiek inny zakład, będą go czekać bardzo wysokie wydatki. To samo dotyczy zresztą takich miejsc jak szpitale, czy szkoły. Gdzie w tym logika?

Mateusz Morawiecki zwracał się wprost do rządzących, podkreślając potrzebę pilnych działań:

Protestujemy przeciw takim rozwiązaniom, a zarazem apelujemy do rządu, by przestał zajmować się tematami zastępczymi, a zamiast tego przygotował tarcze z prawdziwego zdarzenia. Co to znaczy? Ochronę interesów Polaków w obliczu nadchodzących wzrostów cen. Przykładowo nadchodzą podwyżki cen wody, które w wielu miastach jak Lublin czy Łódź wyniosą kilkadziesiąt procent. Ceny energii elektrycznej wzrosną co najmniej o 25 procent przy braku gwarancji maksymalnych cen dla podmiotów wrażliwych. Mój rząd gwarantował maksymalną cenę ciepła w wysokości nieco powyżej 100 zł za gigadżul. Tymczasem dziś podwyżki cen ciepła mogą wynosić kilkadziesiąt procent.

Waldemar Buda, były minister rozwoju i technologii, zauważał, że ta sytuacja odbije się na całej polskiej gospodarce:

Gospodarka wysyła jasne sygnały. Produkcja przemysłowa w ujęciu miesiąc do miesiąca według danych GUS radykalnie spada. Dane płynące z urzędów pracy pokazują, że w ramach zwolnień grupowych w najbliższym okresie można się spodziewać ponad 8 tys. zwolnień. To tysiące ludzkich dramatów.

Mateusz Morawiecki wskazywał, że Polacy potrzebują opieki ze strony państwa:

Od początku lipca czeka nas drożyzna. To niemal pewne. Już teraz, w kwietniu, wzrosły ceny żywności wraz ze wzrostem VAT i wycofaniem tarczy osłonowej. Obecny rząd nie dba o Polaków, o polskie rodziny. Za rządów PiS w obliczu pandemii COVID-19 wdrożyliśmy tarcze chroniące przedsiębiorców. Po ataku Rosji na Ukrainę, co przyczyniło się do gwałtownej zwyżki cen energii elektrycznej, wprowadziliśmy Tarczę Energetyczną. Inicjowaliśmy te rozwiązania z myślą o zwykłych Polakach, w tym przedsiębiorcach. Dziś żądamy tarcz chroniących Polaków! Dla szkół, szpitali, firm i rodzin!

Potrzebę aktywności rządu podkreślał także Waldemar Buda:

Trudno dziś znaleźć opłaty i rachunki, które w ostatnim czasie nie wzrosły. Dotyczy to wielu sfer codziennego życia. I milionów Polaków. Jeżeli państwo dziś nie zainterweniuje, za jakiś czas odbije się to na polskim PKB i poziomie bezrobocia. Bierność dziś to poważny kryzys w bliskiej przyszłości.

Mateusz Morawiecki proponował konkretne rozwiązania:

Domagamy się co najmniej 15-procentowych obniżek cen energii cieplnej. Bo takie są dziś ceny rynkowe. W przypadku energii elektrycznej apelujemy o obniżki co najmniej 15-procentowe lub 20-procentowe, a także gwarantowanych cen.