Zahamowanie projektów rozwojowych, wysoki deficyt budżetowy i ignorowanie interesów Polaków – to naczelne problemy, na które wskazywano podczas konferencji, która odbyła się 16 października, rok od wyborów parlamentarnych.
Mateusz Morawiecki analizując sytuację polskiego państwa rok od wyborów parlamentarnych, zauważał, że nastąpiło niepokojące wyhamowanie projektów rozwojowych.

Dziś mamy do czynienia w Polsce z zastopowaniem strategicznego rozwoju. Minął rok od wyborów i mogę powiedzieć, że to jest rok gospodarczego dryfu, zamiast gospodarczej strategii popartej szczegółowymi planami. Tak, jak zrobiliśmy to na początku naszych rządów w ramach Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Mamy do czynienia nie tylko z zamykaniem, opóźnianiem poszczególnych projektów, ale też z kompletną dekonstrukcją całego schematu rozwojowego. Za czasów naszych rządów na szczycie agendy rozwojowej znajdowały się wielkie projekty – Centralny Port Komunikacyjny, energetyka, w tym atom. Teraz mamy do czynienia z tworzeniem wieloletnich opóźnień.

O problemach związanych z opóźnieniami projektu CPK mówił także Marcin Horała.

W naszym projekcie CPK było zaplanowanych blisko 200 linii kolejowych. Ten wielki projekt rozwojowy został poważnie okrojony. Wiele miast utraci możliwość korzystania z szybkich połączeń. Projekt jest opóźniony, umniejszony i droższy, a to wszystko przy optymistycznym założeniu, że powstanie, co nie jest oczywiste.

Piotr Muller analizował z kolei poważne opóźnienia inwestycji w elektrownie atomowe.

Budowa polskiej elektrowni jądrowej na Pomorzu – ten program został opóźniony przez ostatnie kilka miesięcy o wiele lat. Dokonano wielu zmian w strukturze spółki i pozbyto się wielu ekspertów, których ściągnęliśmy w ciągu ostatnich kilku lat, aby mogły go realizować z naszymi amerykańskimi partnerami. Dzisiejszy brak decyzji wpłynie na obniżenie konkurencyjności polskich firm, ale również podwyższone ceny energii dla polskich rodzin. Tracimy szanse, ponieważ ten rząd ma obsesję na punkcie opozycji, a powinien mieć obsesję na punkcie rozwoju.

Jak dodawał premier Morawiecki, problemy rozwojowe dotyczą także zwykłych Polaków ze wszystkich zakątków Polski.

Rozwój zahamował także na poziomie Polski lokalnej. Wszyscy mieszkańcy w Polsce, gdziekolwiek Państwo mieszkacie, zapytajcie swojego wójta, burmistrza, starostę, prezydenta, jak funkcjonują programy inwestycyjne na remonty dróg, szpitali, na modernizację szkół, przedszkoli, czy domów kultury. Środki nie są obecnie przeznaczane na te cele. Cierpią także przedsiębiorcy. Gdzie jest obniżka podatków dla nich, wyższa kwota wolna albo dobrowolny ZUS? Prawie nic ze 100 konkretów nie zostało zrealizowane. A deficyt budżetowy planowany na przyszły rok jest wyższy niż wszystkie deficyty z lat 2017-2023.

Małgorzata Wasserman zauważała z kolei, jak z powyższymi problemami wiąże się wzrost bezrobocia.

Prawie codziennie słyszymy, że duże firmy, albo szykują się do redukcji, albo do zwolnień, do obcięcia etatów. 20 tys. etatów urzędniczych zostało zlikwidowanych w ostatnim czasie. 8,5 tys. dodatkowych osób zarejestrowanych w urzędach dla bezrobotnych w miesiącu sierpniu – w miesiącu, który generalnie jest miesiącem prac polowych, a co za tym idzie, bezrobocie wtedy jest zdecydowanie najniższe.

Małgorzata Wasserman podkreślała także, że o ile dziś wielu Polaków boryka się z problemami, sektor bankowy nie może narzekać na bieżącą sytuację.

Jest taki sektor, który ma się bardzo dobrze. To są banki. Rząd Prawa i Sprawiedliwości zaproponował cztery raty kredytowe ulgi dla polskich rodzin, które mają kredyty hipoteczne. Co zrobił rząd Donalda Tuska? Wprowadził ustawę, która praktycznie jest martwa. Skutek jest bardzo prosty. 40 mld zł zysku dla banków w roku 2024. Polskie rodziny zostały pozbawione istotnego składnika, który wspomagał ich w tych ciężkich czasach. Donald Tusk i jego ekipa karmi banki, które są, były i będą jeszcze bogatsze. Banki zyskały nawet 40 mld zł w 2024 r. Przeciętna rodzina w wyniku bierności Tuska, straci ok. 1500 zł miesięcznie.

Recepta na te problemy? Przemyślana strategia i wielkie aspiracje. Jak zaznaczał były premier:

Jako Prawo i Sprawiedliwość jesteśmy partią aspiracyjną, partią rozwoju. Partią, która opiera się na fundamencie naszej kultury, tradycji i z ogromnym szacunkiem podchodzimy do doświadczenia przeszłych pokoleń, ale śmiało patrzymy również w przyszłość. W ramach Zespołu Pracy dla Polski, tutaj, rozwijamy tę ofertę dla Polski. Co w niej można znaleźć? Po pierwsze, rozwój portów, dzięki któremu nasza ojczyzna odniosła fenomenalny sukces. Dowód? W 2015 roku przez polskie porty przypływały towary dające łączne wpływy do budżetu rzędu 17 mld złotych. Na koniec naszych rządów było to 59 mld zł. Dlatego będziemy kontynuować to nasze uderzenie tak szybko, jak tylko wyborcy zdecydują się powierzyć nam ponownie stery nawy rządowej, ale już dzisiaj będziemy popychać rządzących w tym kierunku.

Jak dodawał:

Drugi punkt naszej oferty rozwojowej to budowa stref ekonomicznych wokół dróg ekspresowych i autostrad, które powstały w ostatnich latach. Tak, żeby pobudzać rozwój gospodarczy całego kraju, każdej gminy. Po trzecie, polityka mieszkaniowa i tworzenie przestrzeni życiowej dla wszystkich Polaków, przede wszystkim młodych.

Wagę tworzenia dobrych warunków rozwojowych dla młodych Polaków podkreślała także Małgorzata Golińska.

Młodzi ludzie dzisiaj są niezwykle ambitni. Oni mają aspirację żyć w nowoczesnym państwie, które się rozwija, które daje im szanse, które konkuruje na rynkach europejskich, i z którego mogą być dumni.  Rozwój gospodarczy to właśnie opcja dla młodych ludzi. Kwestią kluczową jest, czy jest wola polityczna, żeby Polska rozwijała się i stawała nowoczesnym państwem, czy mamy być skansenem w Europie.

Mateusz Morawiecki mówił jasno – Polska musi być dziś ambitna.

Te sprawy to fundamenty, których nie można ignorować. Musimy budować aktywną i aspiracyjną agendę rozwojową. My, Prawo i Sprawiedliwość, mamy pozytywny program, który jest atrakcyjny dla dzisiejszych Polaków, ale będzie atrakcyjny też dla przyszłych pokoleń, bo inwestujemy z myślą, co będzie w Polsce za 20, 30, 40 lat.