Konstrukcja systemu ETS jest wadliwa, bo sprzyja tworzeniu się baniek cenowych. Dlaczego? Bo występuje dysproporcja między różnymi grupami nabywców. Stąd bierze się rozchwianie rynku, które stanowi duży problem. Firmy często muszą gromadzić rezerwy na pokrycie cen uprawnień do emisji, co bardzo utrudnia im rozwój i inwestycje.
Statystyczna rodzina, biorąc pod uwagę ETS i ETS2, musiałaby płacić za emisyjność ponad 6 tysięcy złotych. Społeczny Fundusz Klimatyczny nigdy nie wystarczy na pokrycie potrzeb wszystkich, ani nawet ich znaczącej części. Fundusz ten powstał zresztą dlatego, że Komisja Europejska czuła niemal przymus, by jakoś odnieść się do problemów najbiedniejszych. Zresztą nie jest powiedziane, że kiedyś ten fundusz nie zostanie wstrzymany.
Dzięki inwestycjom strukturalnym Polska może wznieść się na wyższy poziom gospodarczy. Tym samym wzmocnić swoją pozycję w Europie. To sprawia, że w ramach Unii Europejskiej może się zdarzyć, że ci, którzy dotąd byli naszymi sprzymierzeńcami, gdy patrzyli na nas jak na swoich podwykonawców, teraz mogą patrzeć na nas jak na rywali.