Wielką wartością ośmiu lat rządów Prawa i Sprawiedliwości jest wyrównanie szans edukacyjnych dzieci i młodzieży w Polsce. To się wydarzyło dzięki zmianie systemu edukacji, a także dzięki zmianom infrastrukturalnym, które nie byłyby możliwe bez udziału funduszy rządowych. Kluczowa była także zmiana w pracy nauczyciela, zmniejszenie biurokracji i wyposażenie pedagogów w nowoczesne pomoce dydaktyczne.
Dziś mamy do czynienia w edukacji z działaniami chaotycznymi i nieprzemyślanymi. Jeśli chodzi o kuratoria oświaty, słyszeliśmy w kampanii wyborczej, że są niepotrzebne, że należy je zlikwidować. Ale nie otrzymaliśmy żadnej propozycji na temat tego, co powstanie w zamian, kto będzie czuwał nad jakością oświaty. A musi funkcjonować jakaś instytucja czuwająca nad tym, by uczniowie faktycznie otrzymywali w szkole to, co obiecuje im polska oświata. Tymczasem niestety za czasów obecnej władzy wstrzymano kontrole planowe – działania, które przecież nie stanowią formy opresji, mają stanowić formę kontroli pomagającą w utrzymaniu odpowiedniego poziomu nauczania. Dziś nie wiemy, czy organy nadzoru pedagogicznego będą funkcjonować czy nie.
Nauczyciel jest filarem systemu edukacji i jest odpowiedzialny za to, jakie formy pomocy dydaktycznej wybrać. Tymczasem rola nauczycieli, jak można sądzić po obecnych działaniach władzy w zakresie edukacji, może być w przyszłości marginalizowana. Istnieje ryzyko, że osiągnięcia ostatnich ośmiu lat zostaną zaprzepaszczone. Pytanie, czy tego chcemy.