“Prognozy nie są przesadnie alarmujące.” Te słowa Donalda Tuska, wypowiedziane 13 września 2024 roku, przejdą do niechlubnej historii Polski. To całkowicie nieodpowiedzialne stwierdzenie mogło obniżyć stopień przygotowania oraz gotowości służb, samorządowców i mieszkańców, którzy już dzień później musieli mierzyć się z koszmarnymi skutkami bezwzględnego żywiołu. Zlekceważenie skali nadchodzącego zagrożenia było największą winą rządu.
Władza postawiła na czystą propagandę, urządzając medialny spektakl, zamiast realnie zarządzać sytuacją kryzysową. Nic dziwnego, że nawet przychylni obecnie rządzącym publicyści krytykowali tę cyniczną postawę, nazywając ją “Putinadą”. Choć nagranie z tymi słowami szybko zniknęło z archiwum TVP, to pozostało w przestrzeni publicznej jako idealne zobrazowanie postawy władzy, inspirującej się wschodnimi sposobami manipulacji.
Prawda jest brutalna. Podczas kulminacji powodzi na terenach najbardziej dotkniętych żywiołem panował totalny chaos. Przyznawał to sam Donald Tusk, mówili o tym samorządowcy, media, a przede wszystkim sami zrozpaczeni mieszkańcy, czekający na podstawową pomoc. Brakowało przede wszystkim odpowiedniej koordynacji ze strony władz państwowych, mimo rozpaczliwych prób doraźnego działania.
Zdecydowanie większych strat udało się uniknąć przede wszystkim dzięki heroizmowi i poświęceniu mieszkańców oraz tysięcy osób, które w odruchu serca ruszyły do pomocy. Co w tym czasie miał do zaproponowania rząd? Pożyczki dla mieszkańców czy zakup kas fiskalnych dla przedsiębiorców, którzy stracili cały swój dobytek i dorobek życia. Nie można mówić o żadnym spójnym systemie pomocowym. Rząd próbował ratować twarz ogłoszeniem wsparcia dla powodzian ze środków Unii Europejskiej. Również i w tym przypadku posłużono się propagandą oraz manipulacjami, ogłaszając pozyskanie środków, które Polska miała już wcześniej do dyspozycji.
Podsumowując wszystkie błędy popełnione przez władzę, nie możemy zapominać o podejściu części rządu – o zgrozo odpowiedzialnej m.in. za bezpieczeństwo powodziowe – do tematu regulowania rzek. Ich ideologiczny sprzeciw wobec takich działań przynosi po raz kolejny opłakane skutki. Przyjdzie czas na rozliczenie winnych, ale teraz mamy przed sobą ważniejsze sprawy.
Jako premier w ostatnich latach wielokrotnie musiałem mierzyć się z kryzysami na skalę ogólnopolską i międzynarodową. Przez 7 lat odbyłem setki sztabów kryzysowych, w trakcie pandemii koronawirusa czy wojny na Ukrainie. Państwo działało szybko i sprawnie, by obywatele mogli otrzymać realne wsparcie w sposób błyskawiczny. Obecny rząd pozoruje próbę wymyślenia koła na nowo, zamiast wykorzystać sprawdzone rozwiązania, które zostawiliśmy w postaci licznych Tarcz Antykryzysowych.
Jeszcze nie jest za późno, żeby pomóc tysiącom poszkodowanych w powodzi Polaków! Nasi rodacy potrzebują teraz realnego wsparcia, a nie ciągłej walki z opozycją i prób zbijania kapitału politycznego na tragedii, co od lat próbują robić Tusk i jego ludzie. Patrzymy im na ręce i rozliczymy liczne zaniedbania, stąd Biała Księga Powodzi, obrazująca skalę dramatu. Jednak jako opozycja merytoryczna przychodzimy dziś z gotową pomocą dla nieudolnego rządu.
Proponujemy przyjęcie ustaw, które wprowadzą w życie 8 rozwiązań:
- Tarcza Finansowa PFR dla firm dotkniętych skutkami powodzi, która ochroni miejsca pracy
- Zwolnienie z ZUS dla przedsiębiorców do końca 2024 r.
- Dopłata do utraconych dochodów dla rolników
- Program Inwestycji Strategicznych – 25 mld zł na odbudowę dróg, szkół i mostów
- Popowodziowa ulga podatkowa – kwota wolna 60 tys. zł dla powodzian
- Fundusz Odbudowy Domów – 100% pokrycia kosztów ich odtworzenia przez państwo
- Ekspresowe wsparcie – jednorazowy przelew w kwocie 24 tys. zł dla każdego gospodarstwa domowego, które ucierpiało w powodzi
- Inwestycje w dodatkowe zbiorniki i instalacje przeciwpowodziowe
Jesteśmy gotowi procedować te rozwiązania w trybie natychmiastowym. Wszystko po to, by tysiące powodzian, zmagających się z ogromną życiową tragedią, otrzymało prawdziwe wsparcie ze strony państwa polskiego.
Biała Księga powodzi ma na celu uświadomienie, o jakiej skali błędów, niedopatrzeń i lekceważenia zagrożenia przez władzę mówimy. Jej nadrzędny cel jest jeden – chaos powodziowy, do którego doszło w połowie września, nigdy więcej nie ma prawa się powtórzyć. Państwo musi mieć mechanizmy, które uratują życie, zdrowie i dobytek Polaków przy wezbraniu wód. Jesteśmy gotowi, by w tej kwestii odłożyć na bok wszystkie spory polityczne.