Za czasów premier Ewy Kopacz lekarz-specjalista zarabiał około 3,5 tys. złotych. Teraz zarabia około 10 tysięcy. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że wzrost stawek wiąże się także z brakiem lekarzy, co wpływa na pensje. Jednocześnie ta sytuacja wpływa na wybory życiowe młodych lekarzy.
Dziś możemy stwierdzić, że „medycyna emerytami stoi”. Wielu doświadczonych lekarzy, ordynatorów i dyrektorów, to ludzie, którzy mają w sobie wiele pasji, której często nie widać w młodych specjalistach. Ci ostatni podejmują nierzadko wybory zawodowe, w ramach których chcą pracować mniej, a zarazem za lepsze pieniądze. Te potrzeby są oczywiście zrozumiałe. Zarazem państwo powinno podejmować działania, które wpłyną na zrównoważenie tego sektora, dbając o rozwój obecnych i przyszłych specjalistów.